11.

Inwestycja w siebie

Adam Latton 08-11-2020 Komentarzy: 0

Ile razy pomyślałeś sobie: Od jutra nie robię tego i tamtego. Albo: Od jutra zacznę to i tamto.

Od jutra zacznę ćwiczyć, od jutra rzucę palenie, od jutra przejdę na dietę, od jutra … a potem przychodzi jutro i wszystko zostaje po staremu.

Dlaczego ci się nie udaje? Co robisz nie tak?

W mojej książce piszę o tym, że zmiana nie musi być od razu rewolucją. Poświęciłem temu cały rozdział. Kiedy chcemy coś w sobie zmienić lub czegoś się nauczyć, nie musimy wywracać całego życia do góry nogami.  

Zauważ, że dzisiaj umiesz wiele rzeczy, które są w życiu bardzo przydatne. Pewnie do głowy przyszła ci teraz umiejętność czytania i pisania. Ale zastanów się na przykład nad tak banalną rzeczą jak umiejętność pływania czy jazda na rowerze. Dzisiaj wskakując do wody, nie zastanawiasz się czy zaczniesz się topić, tylko odczuwasz wyłącznie relaks. Tak samo z jazdą na rowerze. Zastanawiałeś się kiedyś, co by było gdybyś w dzieciństwie nie nauczył tej jakże przydatnej umiejętności?

Niestety jest jeszcze bardzo wiele rzeczy, których nikt nie nauczył cię w dzieciństwie. Mogą to być również cechy charakteru jak np. samoorganizacja, umiejętność oszczędzania, cierpliwość czy pracowitość.

Jedną z rzeczy, którą zawsze chciałem się nauczyć to umiejętność pisania bezwzrokowego, czyli pisania na klawiaturze komputera, bez potrzeby patrzenia na nią. Z zazdrością patrzyłem, jak robią to inni.

Przecież to nie może być aż takie trudne? – pomyślałem. Postanowiłem spróbować. Mądre głowy piszą, że aby wyrobić w sobie jakiś nawyk trzeba codziennie powtarzać daną czynność przez trzy tygodnie. U mnie trwało to nieco dłużej, ale się udało. Najważniejsza oczywiście była systematyczność. Codziennie, bez wyjątku, poświęcałem na to 20 minut. Dziś nie wyobrażam sobie, aby pisać inaczej.  To dla mnie bardzo ważna i przydatna umiejętność, zważywszy na ilość tekstów, które wychodzą spod moich palców. Nie piszę jakoś wyjątkowo szybko, ale na pewno szybciej niż długopisem – a to już niesamowita korzyść.

Pamiętam zdziwienie kolegów na studiach, kiedy pewnego dnia na wykładzie zamiast zeszytu otworzyłem laptop i zacząłem w nim notować. Ciekawy wyraz twarzy miał sam wykładowca, przyzwyczajony do tego, że wszyscy siedzą z nosem w zeszycie a ja patrzyłem z wymowną miną na niego, czekając na kolejne zdanie, które podyktuje.

Zauważyłem też, że do wyrobienia w sobie pożytecznych cech, umiejętności lub nawyków można dochodzić różnymi sposobami.

Beniamin Franklin w swojej biografii opisał genialny sposób pracy nad sobą. Wypisał trzynaście cnót i umiejętności, które chciał opanować, a które miały bezpośredni wpływ na jego życie. Były to dziedziny w których nie czuł się pewnie. Na liście znalazły się takie cnoty jak: umiar, milczenie – umiejętność słuchania, porządek, oszczędność, pracowitość itd. Każdą cnotę wypisał na osobnej kartce, a następnie rozwinął myśl, w jaki sposób chce ją osiągnąć. Np. do milczenia i umiejętności słuchania dopisał: „mów tylko to co może przynieść pożytek tobie lub innym. Unikaj plotek i próżnej rozmowy”. Do pracowitości dopisał tak: „Nigdy nie trać czasu. Zawsze bądź zajęty czymś pożytecznym. Unikaj wszelkich niepotrzebnych działań”.

Każdej umiejętności poświęcał równy tydzień ćwiczeń. Nosił przy sobie kartkę z wypisaną cnotą i przez cały tydzień skupiał się wyłącznie na niej, resztę spraw zostawiając ich biegowi. Kiedy minął tydzień, skupiał się na rozwijaniu następnej z cnót, którą chciał opanować. Po trzynastu tygodniach cały cykl zaczynał od początku, powtarzając go tym samym cztery razy w ciągu roku. Jaki był efekt? Wypróbuj sam na sobie a zobaczysz, że już po pierwszym trzynastotygodniowym cyklu zauważysz pierwsze zmiany. Po roku zaś, staniesz się zupełnie innym człowiekiem

Jedną z cnót na mojej liście jest „cierpliwość” a raczej jej brak. Noszę przy sobie moją „intencję” z napisem i czytam w każdej wolnej chwili, kiedy tylko mi się o niej przypomni.

Na kartce pod hasłem „cierpliwość” napisałem tak: „Pamiętaj, że nim coś powiesz lub zrobisz, że każda twoja reakcja, lub komentarz, będzie miała bezpośredni wpływ na twoje otoczenie, twoich bliskich, a przede wszystkim na samego ciebie, a twoje samopoczucie zamiast się polepszyć, na pewno się pogorszy.

To niesamowite, jak można zacząć panować nad sobą, skupiając się cały tydzień nad wyeliminowaniem jakieś swojej wady.

Jeżeli nie uda ci się wytrwać w postanowieniu – nie przejmuj się. Pamiętaj, że wyłącznie ty, jesteś odpowiedzialny za swój sukces lub porażkę! Nikt inny. Najczęstszą wymówką, jaką słyszę, to brak czasu, co następnie nie przeszkadza spędzić następnie sześć kolejnych godzin przed telewizorem (bo tyle spędza statystyczny Polak).

Jeżeli ci się nie udaje i zaczynasz sam siebie oszukiwać, to w końcu zaczniesz oszukiwać innych. Nie zawsze się wygrywa. Przegrywania też trzeba się nauczyć. Bo nie wygrywanie, a wytrwałość jest tu najważniejsza. Nigdy nie rezygnuj ze swojego postanowienia. Jak to mówił Winston Churchill: nigdy, nigdy, nigdy się nie poddawaj.