„Szlachetne zdrowie, Nikt się nie dowie, Jako smakujesz, Aż się zepsujesz”… któż z nas nie zna słynnej fraszki Jana Kochanowskiego
Zaskakujące jest to, że człowiek, przez pierwszą połowę życia, jest w stanie doprowadzić swój organizm na skraj przepaści a później łapie się „brzytwy” żeby wrócić do zdrowia. Nazywam takich „Titanicami”. Ludzi, którzy myślą, że są niezniszczalni i niezatapialni.
Dawno temu na początku mojej sprzedażowej kariery, na jednym ze spotkań, klient powiedział mi coś takiego: „Panie Adamie, po czterdziestce jak się pan obudzisz i nic pana nie boli … to znaczy, że pan nie żyjesz ha ha ha.” Bardzo mi to dało do myślenia. Zacząłem się zastanawiać, że rzeczywiście, w większości ludzie 40+ to ludzie, którzy w większym lub mniejszym stopniu na coś chorują.
Mnie jednak o wiele bardziej interesowała owa mniejszość 40+, która lekarza zna tylko z nazwy. Stare przysłowie mówi: Jeżeli chcesz mieć dobre rezultaty (nie lubię słowa sukces) w jakieś dziedzinie, znajdź kogoś, komu się to udało i po prostu go zapytaj jak to robi. Nie musiałem daleko szukać, bo człowiek, który mnie wszystkiego nauczył o biznesie, równocześnie bardzo dbał o swoje zdrowie. Zapytałem go jak to robi, że w wieku 60 lat wygląda tak dobrze? Odpowiedź była banalna: „Dieta i sport.
Popatrz Adam – kontynuował – jak wygląda twój przeciętny dzień. Wstajesz, i biegniesz na spotkanie z klientem. O śniadaniu przypominasz sobie koło południa jak już burczy ci w brzuchu. Do tego czasu jesteś już po kilku kawach, które proponują Ci klienci na spotkaniach. Dalej, żeby nie tracić czasu, wciągasz jakąś pizzę lub hot doga na stacji benzynowej i biegniesz dalej. Wieczorem najczęściej przed snem obfita kolacja popita browarem. Do tego palisz, pijesz itd. Jeżeli najesz się na noc, to jesteś niewyspany, bo organizm zamiast się regenerować pracuje nad trawieniem tego co przed chwilą zjadłeś. A teraz odpowiedz sobie na pytanie: Jaki organizm zniesie to na dłuższą metę? W końcu jakieś trybo nie wytrzyma i wszystko zaczyna się sypać. To, że dożyjesz pewnego wieku, wcale nie oznacza, że będziesz cieszył się dobrym zdrowiem. A jeżeli nie będziesz zdrowy, to większość tego co zarobiłeś przez całe życie, wydasz na lekarzy i na lekarstwa. Jak chcesz, to mogę ci pokazać, jak niewielkim kosztem utrzymać swoje zdrowie w dobrej formie”. I pokazał 😊
W mojej książce piszę o dobrych nawykach. Zdrowe jedzenie też może być dobrym nawykiem. W dodatku może być bardzo smaczne. Dzisiaj już nie wychodzę z domu bez zjedzenia śniadania i butelki wody. Zawsze też zabieram ze sobą drugie śniadanie.
Staram się też, jeść o stałych porach i nie bezpośrednio przed snem. Nie będę się jednak szczegółowo rozpisywał z czego składa się moja dieta, bo nie o tym jest artykuł. Z resztą, o zdrowym odżywianiu jest mnóstwo publikacji ale na uwagę zasługuje bardzo ważny fakt. Większość dzisiejszego jedzenia w sklepach to produkty przetworzone, które w mniejszym lub większym stopniu wpływają na nasz organizm. Jeżeli nie masz tego szczęścia, tak jak ja, i nie posiadasz własnego ogrodu, gdzie rosną owoce i warzywa, to kieruj się prostą zasadą w sklepie. Wszystko co może się szybko popsuć i zawiera najmniej konserwantów znajduje się na zewnętrznych regałach w sklepie. Im dalej w głąb sklepu tam pożywienie z długim terminem ważności.
Niestety dzisiaj, jeżeli nie masz farmy i sam nie produkujesz jedzenia, to jesteś skazany na produkty mniej czy bardziej przetworzone. Dlatego tak ważna w naszej diecie jest suplementacja. Kwasy omega, cynk, witaminy i inne, nie tylko wspomagają nasz system odpornościowy ale pozwalają też cieszyć się dobrym zdrowiem.
Dzisiaj zawartość mojej domowej apteczki to woda utleniona i plastry. Lekarstwa wyrzuciłem, bo po pierwsze stały się bezużyteczne i po drugie, skończył się termin ważności.
Jeżeli chcesz się dowiedzieć więcej o suplementacji a przy okazji jak na tym zarobić, skontaktuj się ze mną.