13.

Pracuj mądrze nie ciężko

Adam Latton 03-12-2020 Komentarzy: 0

Chciałem nazwać ten artykuł „Samotny Wilk”, ale jakoś kojarzył mi się z pewnym filmem.


Ale do rzeczy.



W biznesie nie można osiągnąć sukcesu w pojedynkę.


Nigdy nie sądziłem, że będę kiedyś pracował zespołowo. Całe życie działałem sam. Praca w grupie była dla mnie udręką. Byłem typowym przykładem introwertyka.


Dlaczego musiałem się zmienić? Zacznijmy od początku.


Kiedy byłem dzieckiem, nie interesowały mnie sporty, takie jak piłka nożna, czy inne gry wymagające zespołowego działania. Wolałem indywidualne dyscypliny. Później w dorosłym życiu, też działałem sam, wychodząc z jakże błędnego założenia, że nikt nie zrobi czegoś lepiej, niż ja.


Działając w pojedynkę masz tylko dwie ręce do pracy i określoną ilość czasu w ciągu dnia. W pewnym momencie sięgasz sufitu i wyżej już się nie da! Ktoś musi ci pomóc. Lub inaczej: Musisz pozwolić pomóc sobie.


Na początku nie mogłem tego zrozumieć. Każdy człowiek na tym świecie, któremu się powiodło, nie odniósł sukcesu sam. Możesz być geniuszem, wizjonerem ale do odniesienia sukcesu potrzebujesz innych ludzi. Potrzebujesz zespołu.


Dźwignia czasu


Kiedy zajmujesz się sprzedażą bezpośrednią, system sprzedaży jest bardzo prosty: Mamy produkt, klienta i sprzedawcę. Ty, czyli sprzedawca, musisz znaleźć klienta, który kupi produkt, a ty w zamian (za sprzedaż) otrzymujesz marżę/prowizję. Proste!


Wniosek:

Aby więcej zarabiać, musiałem więcej sprzedawać. To bez sensu – pomyślałem. Chcę pracować mądrze, a nie ciężko. Na szczęście, jeżeli jesteś dobry w tym co robisz, prędzej czy później ktoś to wreszcie zauważy.


Od jednego z towarzystw ubezpieczeniowych, dostałem propozycję stanowiska regionalnego dyrektora ds. sprzedaży ubezpieczeń. Wow! – pomyślałem. Jest moc J Pan dyrektor Adam Latton ;) Był jednak mały haczyk. Musiałem zacząć pracować zespołowo. Mało tego. Sam sobie musiałem ten zespół zbudować. Ja – „Samotny Wilk” – budować zespół? Jednak do podjęcia decyzji przekonał mnie fakt, że mogłem dalej sprzedawać osobiście. I to mi pasowało.


Sprzedawałem indywidualnie, co przekładało się na spory dochód. Jednocześnie zaniedbywałem budowanie zespołu. Dlaczego? Ponieważ od każdej sprzedaży mojego zespołu, dostawałem tak zwaną nadprowizję. O zgrozo – było to tylko 10% prowizji, niż bym sprzedał to samo indywidualnie. Czyli dziesięć sprzedaży pośredników, równało się jednej mojej.


Jednak zanim do tego doszło, takiego pośrednika musiałem znaleźć, zbudować relacje, wyszkolić, itd. Robiąc to wszystko sam, mogłem zarobić dziesięć razy tyle. Kompletnie nie rozumiałem dlaczego mam działać w ten sposób, dopóki nie zobaczyłem filmu: „Dźwignia czasu”. Padło tam bardzo ważne zdanie, które powiedział: JPaul Getty: „Wolę 1% z wysiłku stu ludzi, niż 100% własnej pracy.” 


Sekret tkwił w zrozumieniu tego systemu. Po prostu kupujesz czas innych ludzi. Musiałem jeszcze tylko takich znaleźć. Ludzi takich jak ja.


Kiedy pomyślisz zespół, często wyobrażasz sobie drużynę piłkarską albo zespół muzyczny. Czyli grupę osób, która potrzebuje kapitana, lidera.


W mojej książce piszę o małych kroczkach. Dlatego zespołu nie zbudujesz w jeden dzień. To jest proces. Na początku znajdź jedną osobę. Dlaczego? Bo jedna osoba i ty to już zespół!


Jasne, że znalezienie takiej osoby, nie jest proste. Często spotkasz się z odrzuceniem. Ale to już przerabialiśmy w innych artykułach. Bo jeżeli ktoś wprost powie ci: NIE, to tylko się ciesz. Nie musisz już tracić na niego czasu. A czas, jak wspominałem wcześniej, ma tutaj kluczowe znaczenie.


Sytuacja zaczęła się klarować, kiedy rozwinąłem w pełni współpracę z dziesięcioma pośrednikami. Wystarczyło, że każdy z nich sprzeda tylko jedną polisę miesięcznie. Dla mnie, pod kątem dochodów było to równoznaczne z tym, jak bym sam sprzedał jedną polisę. Z tą małą różnicą, że w tym procesie nie musiałem już uczestniczyć. Wystarczyło wyszkolić partnera tak, aby stał się samodzielny i sam sprzedawał. Mój udział ograniczał się tylko do zainkasowania swoich 10%.


Ale nie prowizja okazała się tu najważniejsza. Przede wszystkim zyskałem czas. Czas, który mogę wykorzystać, tak jak chcę. Mogłem nie robić nic lub szukać kolejnych partnerów do swojego biznesu.


Najlepsze w tej pracy jest to, że poznajesz mnóstwo ciekawych ludzi. Jeden z moich pośredników z czasem stał się wspólnikiem a przede wszystkim moim przyjacielem.


Dzisiaj ciągle sprzedaję osobiście, bo sprawia mi to przyjemność.  Ale więcej frajdy sprawia mi znajdowanie i szkolenie innych jak to robić. Mało tego, namawiam ich, aby robili to samo co ja. Czyli znajdowali i szkolili nowe osoby, tak, aby mogły im pomóc rozwijać ich biznes. Tak to działa. Nazywamy to budowaniem struktury, czy też marketingiem wielopoziomowym. Jeżeli chcesz dowiedzieć się więcej jak to robić skontaktuj się ze mną.