14.

To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia

Adam Latton 07-02-2021 Komentarzy: 0

Ten słynny cytat Jonathana Carolla, świetnie pasuje do dzisiejszego artykułu, ponieważ nic nie napisałem od dwóch miesięcy. Ostatnio ktoś mnie zapytał: „Jak ty chcesz prowadzić swoją stronę, musisz regularnie pisać artykuły. Inaczej to nie ma sensu?
Dla mnie ma, odparłem. Piszę bo lubię, a nie bo muszę. Piszę kiedy chcę, a nie wtedy kiedy ktoś uważa, że trzeba. To, że nie trzymam się standardów wyznaczonych przez fb, czy inne osoby, to wyłącznie moja decyzja. Mój wybór.
I właśnie dzisiaj będzie trochę filozofii, oraz o życiowych decyzjach i wyborach.
Steve Jobs powiedział kiedyś: „Ludzie z reguły nie wiedzą czego chcą, dopóki im tego nie pokażesz”.
Czy wiedział byś, że chcesz pojechać na przykład na Malediwy, gdyby ktoś ci wcześniej nie pokazał, że istnieje taki archipelag? Zanim jednak opowiem o wyjeździe na urlop, muszę napisać jak pomyśli większość ludzi, myśląc o wakacjach na Malediwach a mianowicie: Co się może nie udać? Co może pójść nie tak?
Nasz mózg zacznie zadawać pytania: Czy masz na to pieniądze? Masz na to w ogóle czas? No i przecież jest Cowid! To się nie uda!
Nie wierzysz? Spróbuj powiedzieć swoim najbliższym – żonie mężowi, partnerowi: Jadę na Malediwy! – czy usłyszysz? Świetnie! Bon voyage! Czy aby na pewno?
Prawdopodobnie pierwsze co usłyszysz będzie: Oszalałeś!!! Przecież jest Covid!!! Nie ma lotów.  A co z domem? Co z dziećmi? W dodatku nie masz urlopu. A nawet gdybyś miał to i tak tyle nie dostaniesz. No i za co ty chcesz pojechać na te twoje Malediwy?? To się nie uda!!! Czyż nie tak?
Dlaczego nasz mózg jest tak skonstruowany? Dlatego, ponieważ od najmłodszych lat, wpajane nam są pewne reguły, schematy i budowanie przeciwieństw.
Przykład:
Gdybyś nie wiedział co jest złe, nie wiedziałbyś też, co jest dobre. Nasz mózg, jeżeli każesz mu stworzyć odwrotność, reaguje wg utartych schematów, które są ci wpajane razem z mlekiem matki. 
Przeciwieństwem do białego jest czarny. Prawda?
Jasno – ciemno. Zimno – ciepło. Długi – krótki itd.
Ale jak już powiem jabłko – pomyślisz pewnie gruszka.
Ciekawym zjawiskiem jest, wskazanie przeciwieństwa miłości. Większość odpowiada że to nienawiść! – czy aby na pewno? Gdyby się nad tym zastanowić, przeciwieństwem do miłości jest być może niechęć lub obojętność. 
Czy można być niepoprawnym optymistą i mówić, że szklanka jest w połowie pełna, zamiast pusta? Można, ale to już wymaga od nas pewnego wysiłku. Dlatego łatwiej jest pomyśleć negatywnie. Aby zrozumieć, dlaczego tak się dzieje, warto zastanowić się nad tym, w jakim świecie żyjesz, co i kto cię otacza. 
Zastanów się przez chwilę ile osób, rzeczy, sytuacji dzisiaj oceniłeś, a następnie skrytykowałeś. Co od rana ci nie spasowało? Przestań na chwilę czytać i naprawdę się nad tym zastanów. 
Krytyka jest dobra – o ile jest konstruktywna. Co mam na myśli? Dobrym przykładem jest nasza scena polityczna. Obojętnie, kto ma władzę – zawsze opozycja będzie krytykować rządzących. Każdy ruch, każde posunięcie, każdą ustawę. Ale najgorsze jest to, że prawie zawsze nie ma pomysłu jak można by to zrobić lepiej. 
Konstruktywna krytyka, jest jak korekta książki. Korektor daje wskazówki autorowi, co może poprawić, aby jego książka była lepiej zrozumiana i bardziej przystępna dla odbiorcy. Daje mu pomysł lub wskazówki, w jaki sposób można poprawić tekst, tak, aby czytelnik miał jeszcze większą satysfakcję z czytania.
Wróćmy jeszcze do urlopu na Malediwach.
Słuchałem ostatnio wywiadu ze znaną podróżniczką. Co ciekawe, ludzie najczęściej nie pytali ją o najciekawsze miejsca, w których była, tylko gdzie znajduje sponsorów, którzy finansują jej wyprawy? 
Dobra – powiedziała – zdradzę wam kto jest moim sponsorem. Wyciągnęła wtedy obie ręce przed siebie i podnosząc na lewą rękę powiedziała– to jest mój pierwszy sponsor, następnie podnosząc prawą rękę, powiedziała – to jest mój drugi sponsor. Na wszystkie moje wyprawy zarobiłam sama.
Media dzisiaj pokazują tylko to, co ludzie chcą widzieć, czyli bogatą podróżniczkę – celebrytkę, która ma wspaniały dom, robi to co lubi, i żyje z tantiemów sprzedanych książek i programów telewizyjnych. 
Kiedy słuchałem tego wywiadu, w pamięci utkwił mi bardzo ważny przekaz: „Jak się zabrać do wyjazdu marzeń?” Jak zebrać potrzebne środki? Jak to wszystko zaplanować.
Podróżniczka mówiła, że zebranie środków na pierwszy wyjazd zajęło jej to kilkanaście miesięcy. Pracowała czasami na trzech etatach. Ale wtedy dopiero taki wyjazd „smakował”.
Dzisiaj większość z nas robi zupełnie na odwrót. Zamiast oszczędzać na wakacje, ludzie biorą kredyt. Urlop szybko się kończy a kredyt trzeba potem jeszcze długo spłacać. Przy każdej racie myślisz sobie – nigdy więcej.
Nie tak się spełnia swoje marzenia. Możesz oczywiście pomyśleć w ten sposób: Po co mam cały rok wypruwać z siebie żyły, żeby później pojechać na dwutygodniowy urlop?
A ja powiem tak: Popatrz rok w tył. Minął rok .. i co? Co zrobiłeś żeby spełnić swoje marzenie?
Możesz powiedzieć – Przecież pracuję na etacie. Jak mam więcej zarabiać? 
Eistein powiedział kiedyś, iż tylko szaleniec myśli, że osiągnie różne wyniki robiąc ciągle to samo.
Dlatego myśl co zrobić inaczej. Co i jak można zrobić lepiej! Jeżeli pracujesz na etacie to pewnie chciałbyś podwyżki. Czy rozmawiałeś o tym z twoim szefem? A może go nie lubisz i uważasz, że jest skończonym kretynem?
A zastanawiałeś się kiedyś dlaczego  twój szef jest twoim szefem? Może nie jest na tym stanowisku zupełnie z przypadku. Nie przeczytał ogłoszenia: „Potrzebny wredny szef najlepiej taki, który nie za bardzo zna się na twojej robocie i najlepiej, żeby jeszcze uwziął się na wszystkich pracowników, a  szczególnie na ciebie.
A może zastanów się dlaczego twój szef jeszcze cię nie zwolnił. Co zrobiłeś takiego, aby dostać podwyżkę? Może faktycznie szef cię nie docenia i czas zmienić pracę? Może czas pójść do innej firmy. A może czas wziąć sprawy w swoje ręce i rozpocząć własną działalność.
Odpowiedz sobie szczerze – gdybyś miał firmę i zatrudniał pracownika takiego jak ty, to czy dałbyś sobie podwyżkę? 
Nie zwalaj winy na innych, na szefa, rodzinę, znajomych. Popatrz na siebie i zastanów się co możesz zrobić.
Powiesz pewnie: Łatwo ci tak mówić bo ci się udało. 
A ja powiem tak: Udało mi się bo miałem odwagę spróbować. Czy mi się udało od razu? Nie! Ani za drugim ani za trzecim! Ale nie rezygnowałem i chociaż czasami było naprawdę ciężko - nigdy się nie poddałem. Bo wtedy, kiedy jak mi się wydawało, byłem na samym dnie wiedziałem, że stamtąd jest tylko jeden kierunek. Do góry. Że teraz już może być tyko lepiej.
W poprzednim artykule pisałem aby pracować mądrze a nie ciężko. Chętnie dzielę się tą wiedzą, zupełnie za darmo, z każdym, kto ma ochotę spróbować. W odpowiedzi słyszę bardzo często to samo zdanie: Nie mam czasu.


Czyżby?


Samo zło, to telewizja, przed którą statystycznie człowiek spędza sześć godzin dziennie. Ale znam i takich, którzy w ogóle nie mają w domu telewizora. Jak by na to nie spojrzeć masz do dyspozycji dokładnie takie same 24 godziny na dobę jak ja. I tylko ty decydujesz, jak je wykorzystasz.


Od ponad dwudziestu lat podróżuję z żoną po świecie. Latem i zimą. Nigdy, przenigdy nie robiliśmy tego na kredyt. Czy dwadzieścia lat temu byliśmy bogaci – nie! Teraz też nie uważam się za bogatego, ale mam odwagę spełniać swoje marzenia, ponieważ jestem wolnym człowiekiem, od nikogo niezależnym. I jeżeli sobie coś postanowię, nie ma siły, która mogła by mnie od tego odwieźć.