To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia
Ten słynny
cytat Jonathana Carolla, świetnie pasuje do dzisiejszego artykułu, ponieważ nic
nie napisałem od dwóch miesięcy. Ostatnio ktoś mnie zapytał: „Jak ty chcesz
prowadzić swoją stronę, musisz regularnie pisać artykuły. Inaczej to nie ma
sensu?
Dla mnie ma,
odparłem. Piszę bo lubię, a nie bo muszę. Piszę kiedy chcę, a nie wtedy kiedy
ktoś uważa, że trzeba. To, że nie trzymam się standardów wyznaczonych przez fb,
czy inne osoby, to wyłącznie moja decyzja. Mój wybór.
I właśnie dzisiaj
będzie trochę filozofii, oraz o życiowych decyzjach i wyborach.
Steve Jobs powiedział kiedyś: „Ludzie z
reguły nie wiedzą czego chcą, dopóki im tego nie pokażesz”.
Czy wiedział byś, że
chcesz pojechać na przykład na Malediwy, gdyby ktoś ci wcześniej nie pokazał,
że istnieje taki archipelag? Zanim jednak opowiem o wyjeździe na urlop, muszę
napisać jak pomyśli większość ludzi, myśląc o wakacjach na Malediwach a
mianowicie: Co się może nie udać? Co może pójść nie tak?
Nasz mózg zacznie zadawać
pytania: Czy masz na to pieniądze? Masz na to w ogóle czas? No i przecież jest
Cowid! To się nie uda!
Nie wierzysz? Spróbuj
powiedzieć swoim najbliższym – żonie mężowi, partnerowi: Jadę na Malediwy! – czy
usłyszysz? Świetnie! Bon voyage! Czy aby na pewno?
Prawdopodobnie pierwsze
co usłyszysz będzie: Oszalałeś!!! Przecież jest Covid!!! Nie ma lotów. A
co z domem? Co z dziećmi? W dodatku nie masz urlopu. A nawet gdybyś miał to i
tak tyle nie dostaniesz. No i za co ty chcesz pojechać na te twoje Malediwy?? To
się nie uda!!! Czyż nie tak?
Dlaczego nasz mózg jest
tak skonstruowany? Dlatego, ponieważ od najmłodszych lat, wpajane nam są pewne
reguły, schematy i budowanie przeciwieństw.
Przykład:
Gdybyś nie wiedział co
jest złe, nie wiedziałbyś też, co jest dobre. Nasz mózg, jeżeli każesz mu
stworzyć odwrotność, reaguje wg utartych schematów, które są ci wpajane razem z
mlekiem matki.
Przeciwieństwem do
białego jest czarny. Prawda?
Jasno – ciemno. Zimno –
ciepło. Długi – krótki itd.
Ale jak już powiem jabłko
– pomyślisz pewnie gruszka.
Ciekawym zjawiskiem jest,
wskazanie przeciwieństwa miłości. Większość odpowiada że to nienawiść! – czy
aby na pewno? Gdyby się nad tym zastanowić, przeciwieństwem do miłości jest być
może niechęć lub obojętność.
Czy można być
niepoprawnym optymistą i mówić, że szklanka jest w połowie pełna, zamiast
pusta? Można, ale to już wymaga od nas pewnego wysiłku. Dlatego łatwiej jest
pomyśleć negatywnie. Aby zrozumieć, dlaczego tak się dzieje, warto zastanowić
się nad tym, w jakim świecie żyjesz, co i kto cię otacza.
Zastanów się przez chwilę
ile osób, rzeczy, sytuacji dzisiaj oceniłeś, a następnie skrytykowałeś. Co od
rana ci nie spasowało? Przestań na chwilę czytać i naprawdę się nad tym zastanów.
Krytyka jest dobra – o
ile jest konstruktywna. Co mam na myśli? Dobrym przykładem jest nasza scena
polityczna. Obojętnie, kto ma władzę – zawsze opozycja będzie krytykować rządzących.
Każdy ruch, każde posunięcie, każdą ustawę. Ale najgorsze jest to, że prawie
zawsze nie ma pomysłu jak można by to zrobić lepiej.
Konstruktywna krytyka,
jest jak korekta książki. Korektor daje wskazówki autorowi, co może poprawić, aby
jego książka była lepiej zrozumiana i bardziej przystępna dla odbiorcy. Daje mu
pomysł lub wskazówki, w jaki sposób można poprawić tekst, tak, aby czytelnik
miał jeszcze większą satysfakcję z czytania.
Wróćmy jeszcze do urlopu
na Malediwach.
Słuchałem ostatnio
wywiadu ze znaną podróżniczką. Co ciekawe, ludzie najczęściej nie pytali ją o
najciekawsze miejsca, w których była, tylko gdzie znajduje sponsorów, którzy
finansują jej wyprawy?
Dobra – powiedziała –
zdradzę wam kto jest moim sponsorem. Wyciągnęła wtedy obie ręce przed siebie i
podnosząc na lewą rękę powiedziała– to jest mój pierwszy sponsor, następnie
podnosząc prawą rękę, powiedziała – to jest mój drugi sponsor. Na wszystkie
moje wyprawy zarobiłam sama.
Media dzisiaj pokazują
tylko to, co ludzie chcą widzieć, czyli bogatą podróżniczkę – celebrytkę, która
ma wspaniały dom, robi to co lubi, i żyje z tantiemów sprzedanych książek i
programów telewizyjnych.
Kiedy słuchałem tego
wywiadu, w pamięci utkwił mi bardzo ważny przekaz: „Jak się zabrać do wyjazdu
marzeń?” Jak zebrać potrzebne środki? Jak to wszystko zaplanować.
Podróżniczka mówiła, że
zebranie środków na pierwszy wyjazd zajęło jej to kilkanaście miesięcy.
Pracowała czasami na trzech etatach. Ale wtedy dopiero taki wyjazd „smakował”.
Dzisiaj większość z nas
robi zupełnie na odwrót. Zamiast oszczędzać na wakacje, ludzie biorą kredyt.
Urlop szybko się kończy a kredyt trzeba potem jeszcze długo spłacać. Przy
każdej racie myślisz sobie – nigdy więcej.
Nie tak się spełnia swoje
marzenia. Możesz oczywiście pomyśleć w ten sposób: Po co mam cały rok wypruwać
z siebie żyły, żeby później pojechać na dwutygodniowy urlop?
A ja powiem tak: Popatrz
rok w tył. Minął rok .. i co? Co zrobiłeś żeby spełnić swoje marzenie?
Możesz powiedzieć – Przecież
pracuję na etacie. Jak mam więcej zarabiać?
Eistein powiedział kiedyś,
iż tylko szaleniec myśli, że osiągnie różne wyniki robiąc ciągle to samo.
Dlatego myśl co zrobić
inaczej. Co i jak można zrobić lepiej! Jeżeli pracujesz na etacie to pewnie
chciałbyś podwyżki. Czy rozmawiałeś o tym z twoim szefem? A może go nie lubisz
i uważasz, że jest skończonym kretynem?
A zastanawiałeś się
kiedyś dlaczego twój szef jest twoim szefem? Może nie jest na tym
stanowisku zupełnie z przypadku. Nie przeczytał ogłoszenia: „Potrzebny wredny
szef najlepiej taki, który nie za bardzo zna się na twojej robocie i najlepiej,
żeby jeszcze uwziął się na wszystkich pracowników, a szczególnie na ciebie.
A może zastanów się
dlaczego twój szef jeszcze cię nie zwolnił. Co zrobiłeś takiego, aby
dostać podwyżkę? Może faktycznie szef cię nie docenia i czas zmienić pracę?
Może czas pójść do innej firmy. A może czas wziąć sprawy w swoje ręce i
rozpocząć własną działalność.
Odpowiedz sobie szczerze
– gdybyś miał firmę i zatrudniał pracownika takiego jak ty, to czy dałbyś sobie
podwyżkę?
Nie zwalaj winy na
innych, na szefa, rodzinę, znajomych. Popatrz na siebie i zastanów się co możesz
zrobić.
Powiesz pewnie: Łatwo ci
tak mówić bo ci się udało.
A ja powiem tak: Udało mi
się bo miałem odwagę spróbować. Czy mi się udało od razu? Nie! Ani za drugim
ani za trzecim! Ale nie rezygnowałem i chociaż czasami było naprawdę ciężko -
nigdy się nie poddałem. Bo wtedy, kiedy jak mi się wydawało, byłem na samym
dnie wiedziałem, że stamtąd jest tylko jeden kierunek. Do góry. Że teraz już
może być tyko lepiej.
W poprzednim artykule pisałem
aby pracować mądrze a nie ciężko. Chętnie dzielę się tą wiedzą, zupełnie za
darmo, z każdym, kto ma ochotę spróbować. W odpowiedzi słyszę bardzo często to
samo zdanie: Nie mam czasu.
Czyżby?
Samo zło, to telewizja, przed którą statystycznie człowiek
spędza sześć godzin dziennie. Ale znam i takich, którzy w ogóle nie mają w domu
telewizora. Jak by na to nie spojrzeć masz do dyspozycji dokładnie takie same
24 godziny na dobę jak ja. I tylko ty decydujesz, jak je wykorzystasz.
Od ponad dwudziestu lat
podróżuję z żoną po świecie. Latem i zimą. Nigdy, przenigdy nie robiliśmy tego
na kredyt. Czy dwadzieścia lat temu byliśmy bogaci – nie! Teraz też nie uważam
się za bogatego, ale mam odwagę spełniać swoje marzenia, ponieważ jestem wolnym
człowiekiem, od nikogo niezależnym. I jeżeli sobie coś postanowię, nie ma siły,
która mogła by mnie od tego odwieźć.